sobota, 16 stycznia 2010

Śladami nieznanej dotąd grupy indiańskiej w Amazonii.


Poniżej umieszczam post ze strony Stowarzyszenia ProFuturo. Post dotyczy ekspedycji, która własnie ma miejsce w głębi lasów tropikalnych Amazonii brazylijskiej. Celem tej rządowej wyprawy jest zlokalizowanie grupy indiańskiej pozostającej w tzw. dobrowolnej izolacji od świata zewnętrznego. Więcej na ten temat w poście poniżej, zachęcam do odwiedzenia strony ProFuturo pojawiać się tam będą na bieżąco przetłumaczone z portugalskiego na język polski relacje z wyprawy FUNAI w poszukiwaniu "izolowanych Indian".

Brazylijska FUNAI (komórka rządowa zajmująca się ochroną praw Indian w Brazylii) podjęła na początku grudnia nową wyprawę w głąb rezerwatu Valle do Javari w zachodniej części stanu Amazonas. Celem wyprawy jest zlokalizowanie nieznanej dotąd grupy indiańskiej najprawdopodobniej zamieszkującej górny bieg rzeki Boia (dopływ rzeki Jutaí).
Brazylijczycy od wielu lat realizują podobne wyprawy tym razem sytuacja jest wyjątkowa, ponieważ FUNAI zdecydowało się relacjonować na bieżąco w mediach efekty ekspedycji.
Tylko na naszej stronie znajdziesz relacje z tej ekspedycji przetłumaczone na j.polski.


Kierowana przez Rieli Franciscato wyprawa która rozpoczęła się w miejscowości Tabatinga nie ma na celu nawiązanie kontaktu z nieznaną grupą Indiańską. Od wielu już lat FUNAI realizuje inną strategię. Celem jest jak najprecyzyjniejsze określenie obszaru na jakim może żyć nieznana populacja Indian, wszystko to po to, by utworzyć rezerwat i ograniczyć dostęp do tych ludzi.

Bezpośrednim przyczynkiem do zorganizowania wyprawy były loty FUNAI nad rzeką Boia realizowane w lipcu 2009 roku. Loty potwierdziły przypuszczenia pracowników FUNAI dotyczące nielegalnej wycinki lasów w regionie rzeki Boia (teren rezerwatu Vale do Javari). Już zdjęcia satelitarne z 2008 roku sugerowały taki przebieg wydarzeń. Tymczasem obszar ten znany był dla pracowników FUNAI jako teren prawdopodobnego zamieszkiwania przez około 200-300 Indian o nieznanej współcześnie przynależności etnicznej i lingwistycznej będących w tzw. izolacji od świata zewnętrznego.

Informacje na temat ich obecności pochodziły z licznych relacji sąsiadującej z nimi (terytorialnie) grupy Ticuna. Twierdzą oni, że wielokrotnie widywali ślady obecności nieznanych Indian w rejonie rzeki Boia. Zadaniem ekspedycji będzie zebranie jak największej ilości informacji na temat tej grupy jak również wyjaśnienie kto jest odpowiedzialny za nielegalny wyrąb drzewa w regionie rzeki Boia i jaki wpływ ma ona na zamieszkujących najprawdopodobniej ten teren nieznanych Indian. Pracownicy FUNAI Przypuszczają ze populacja ta moze być obecnie w procesie migracji wędrując przez dżunglę w celu unikania kontaktu z nielegalnie przebywającymi na tych terenach pracownikami kompani drzewnych.

Źródło:
Śladami nieznanej dotąd populacji indiańskiej w Amazonii
ProFuturo - Stowarzyszenie na rzecz praw ludów tubylczych świata - Saturday, 16 January 2010

piątek, 8 stycznia 2010

Kultura zwierząt [2]

Jakiś czas temu pisałem o zachowaniach kulturowych szympansów. Zgodnie z teorią ewolucji szympansy, bonobo i człowiek (homo sapiens sapiens) posiadają wspólnego przodka. Chciałbym przedstawić Wam film na temat badań Susan Savage-Rumbaugh nad małpami bonobo. Moim zdaniem film jest fascynujący, więc zapraszam do obejrzenia [film z polskimi napisami]

Link: TED - Susan Savage-Rumbaugh - Małpy, które piszą - Polish Subtitles

poniedziałek, 4 stycznia 2010

"Lepszość Kultury"

Dzisiejszy post jest fragmentem pewnej dyskusji która pojawiła się na poczytnym forum światopoglądowym w polskim Internecie.

>
Aby dyskusja miała sens zapraszam do niej tych ludzi, którzy uważają, że coś takiego jak kultura istnieje, oraz, że na Ziemi na przestrzeni wieków istniały i istnieją kultury różniące się wyraźnie między sobą.
Sprężyną wątku jest przekonanie, że porównanie (nie precyzując w jakim stopniu) jest możliwe, a
>bywa i konieczne.


To przekonanie jest błędne, poniżej uzasadnienie.

>Najprostszym uzasadnieniem tej myśli jest przywołanie przykładów kultur wysoce
>destruktywnych wewnętrznie (Sparta w pewnym okresie; kultury pewnych plemion kanibali) i zewnętrznie
>(czyli mających za nic wartości innych [niekoniecznie wszystkich] kultur: kultura Europejska w
>okresie poczatków kolonializmu i niewolnictwa; kultura plemion Ameryki Środkowej z jej ofiarami z
>ludzi).


W swoim uzasadnieniu poczyniłeś następujące założenia (być może nieświadomie):
1 [założenie]:kult wojownika i kanibalizm są destrukcyjne.

Jest to nieuprawnione założenie (wynikające z kultury w jakiej się wychowałeś). Nigdzie nie jest powiedziane ("obiektywnie"), że kult wojownika i kanibalizm są destrukcyjne - osobiście mogę podać ci literaturę naukową gdzie zjawisko kanibalizmu interpretowane jest jako fundament spójności grupy społecznej. Zatem jest konstruktywne. (Ty je oceniasz subiektywnie jako destrukcyjnie ale to nie znaczy ze taki jest kanibalizm, to tylko Twoja ocena)

2 [założenie]: brak idei tolerancji i relatywizmu kulturowego (rozumianego jako szacunek do odmienności) uznajesz za destrukcyjny, i waloryzujesz negatywnie.

Znów jest to tylko Twoje "widzi mi się" nieuprawnione założenie (które jest wynikiem wychowania we współczesnej kulturze zachodnie)
Innymi słowy nie istnieje "obiektywnie" coś takiego jak słuszność tolerancji (czy relatywizmu kulturowego). Tolerancja, prawa człowieka, itd., to IDEE (poglądy) można skutecznie żyć w zgodzie z nimi jak i w niezgodzie.

W dalszej części tylko zwrócę Twoją uwagę na błędy we wnioskowaniu.
>Po co wartościować? Odmowa wartościowania kultur prowadzi do przyzwolenia na ich >dziłania, zgodnie z argumentem, że oni w ramach swojej kultury mogą robić, co chcą, >bo to ich kultura i nam nic dotego. W przypadku kultur wewnętrznie destruktywnych >jest to przyzwalanie na samozniszczenie, a z punktu widzenia naszej kultury i na >zbrodnie na 'własnych obywatelach'. W przypadku kultur zewnętrznie destrukcyjnych >jest to przyzwalanie na niszczenie innych kultur (czyli też zbrodnie zazwyczaj), aż
>do niszczenia naszej kultury (gdzie może i się opieramy- jeśli nasza kultura jest >samozachowawcza, ale też usprawiedliwiamy oprawców, bo wszak działają według >zaleceń ich kultury, a nam nic do tego jakie one są).
>Zatem aż narzuca się wartościowanie według destruktywności wewnętrznej i zewnętrznej.


Jak wskazałem powyżej, nie istnieją kultury ("obiektywnie") destrukcyjne (zewnętrznie czy wewnętrznie) są to tylko i wyłącznie nasze niczym nie uprawnione OCENY innych kultur. W związku z tym nie mamy ("obiektywnego") prawa na ingerowanie w światopogląd tych kultur. Mało tego kultura zachodnia wykształciła idee tolerancji co jeszcze bardziej gryzie sumienie ...

>Jednak nie są to dwa bieguny leżące na tej samej osi. Przeciwieństwem >destruktywności wewnętrznej jest dobrobyt kulturalny (dla odróżnienia od dobrobytu >materialnego, który gdyby go zastosować jako wskaźnik prowadziłby do absurdu >takiego jak wyższość kultury złotych klatek).(...)
znów błędne założenie
[założenie] zakładasz że istnieje coś takiego jak dobrobyt kulturalny i najprawdopodobniej zakładasz ze można go zdefiniować skoro wykluczasz z niego materializm. (ostrzegam idea "dobrobytu" jest ideą)

>Nie wartościowanie, chowanie głowy w piasek, jest okropną wizją.
Jest okropna, ale to kultura zachodu ma z tym problem bo ma też idee tolerancji...inni z tym problemu nie mają...

>Czy jednak wartościując inne kultury powinniśmy kierować się wskazaniami własnej >kultury, czy poszukiwać minimalistycznego systemu zasad, któremu można by nadać >rangę 'obiektywności'?
>Jakie to powinny być zasady oceny?


Moje zdanie jest takie, nie mamy prawa wartościować kultur i nie jesteśmy w stanie uwolnić się wartościując spoza naszej własnej kultury (czego przykładem jest Twój post). Wszelka "obiektywność" będzie nieujawnionym ograniczeniem naszej własnej kultury.

Pozdrawiam.

A jakie jest Wasze zdanie?
Istnieją obiektywne kryteria według których możemy ocenić..."lepszość kultury"?