poniedziałek, 4 stycznia 2010

"Lepszość Kultury"

Dzisiejszy post jest fragmentem pewnej dyskusji która pojawiła się na poczytnym forum światopoglądowym w polskim Internecie.

>
Aby dyskusja miała sens zapraszam do niej tych ludzi, którzy uważają, że coś takiego jak kultura istnieje, oraz, że na Ziemi na przestrzeni wieków istniały i istnieją kultury różniące się wyraźnie między sobą.
Sprężyną wątku jest przekonanie, że porównanie (nie precyzując w jakim stopniu) jest możliwe, a
>bywa i konieczne.


To przekonanie jest błędne, poniżej uzasadnienie.

>Najprostszym uzasadnieniem tej myśli jest przywołanie przykładów kultur wysoce
>destruktywnych wewnętrznie (Sparta w pewnym okresie; kultury pewnych plemion kanibali) i zewnętrznie
>(czyli mających za nic wartości innych [niekoniecznie wszystkich] kultur: kultura Europejska w
>okresie poczatków kolonializmu i niewolnictwa; kultura plemion Ameryki Środkowej z jej ofiarami z
>ludzi).


W swoim uzasadnieniu poczyniłeś następujące założenia (być może nieświadomie):
1 [założenie]:kult wojownika i kanibalizm są destrukcyjne.

Jest to nieuprawnione założenie (wynikające z kultury w jakiej się wychowałeś). Nigdzie nie jest powiedziane ("obiektywnie"), że kult wojownika i kanibalizm są destrukcyjne - osobiście mogę podać ci literaturę naukową gdzie zjawisko kanibalizmu interpretowane jest jako fundament spójności grupy społecznej. Zatem jest konstruktywne. (Ty je oceniasz subiektywnie jako destrukcyjnie ale to nie znaczy ze taki jest kanibalizm, to tylko Twoja ocena)

2 [założenie]: brak idei tolerancji i relatywizmu kulturowego (rozumianego jako szacunek do odmienności) uznajesz za destrukcyjny, i waloryzujesz negatywnie.

Znów jest to tylko Twoje "widzi mi się" nieuprawnione założenie (które jest wynikiem wychowania we współczesnej kulturze zachodnie)
Innymi słowy nie istnieje "obiektywnie" coś takiego jak słuszność tolerancji (czy relatywizmu kulturowego). Tolerancja, prawa człowieka, itd., to IDEE (poglądy) można skutecznie żyć w zgodzie z nimi jak i w niezgodzie.

W dalszej części tylko zwrócę Twoją uwagę na błędy we wnioskowaniu.
>Po co wartościować? Odmowa wartościowania kultur prowadzi do przyzwolenia na ich >dziłania, zgodnie z argumentem, że oni w ramach swojej kultury mogą robić, co chcą, >bo to ich kultura i nam nic dotego. W przypadku kultur wewnętrznie destruktywnych >jest to przyzwalanie na samozniszczenie, a z punktu widzenia naszej kultury i na >zbrodnie na 'własnych obywatelach'. W przypadku kultur zewnętrznie destrukcyjnych >jest to przyzwalanie na niszczenie innych kultur (czyli też zbrodnie zazwyczaj), aż
>do niszczenia naszej kultury (gdzie może i się opieramy- jeśli nasza kultura jest >samozachowawcza, ale też usprawiedliwiamy oprawców, bo wszak działają według >zaleceń ich kultury, a nam nic do tego jakie one są).
>Zatem aż narzuca się wartościowanie według destruktywności wewnętrznej i zewnętrznej.


Jak wskazałem powyżej, nie istnieją kultury ("obiektywnie") destrukcyjne (zewnętrznie czy wewnętrznie) są to tylko i wyłącznie nasze niczym nie uprawnione OCENY innych kultur. W związku z tym nie mamy ("obiektywnego") prawa na ingerowanie w światopogląd tych kultur. Mało tego kultura zachodnia wykształciła idee tolerancji co jeszcze bardziej gryzie sumienie ...

>Jednak nie są to dwa bieguny leżące na tej samej osi. Przeciwieństwem >destruktywności wewnętrznej jest dobrobyt kulturalny (dla odróżnienia od dobrobytu >materialnego, który gdyby go zastosować jako wskaźnik prowadziłby do absurdu >takiego jak wyższość kultury złotych klatek).(...)
znów błędne założenie
[założenie] zakładasz że istnieje coś takiego jak dobrobyt kulturalny i najprawdopodobniej zakładasz ze można go zdefiniować skoro wykluczasz z niego materializm. (ostrzegam idea "dobrobytu" jest ideą)

>Nie wartościowanie, chowanie głowy w piasek, jest okropną wizją.
Jest okropna, ale to kultura zachodu ma z tym problem bo ma też idee tolerancji...inni z tym problemu nie mają...

>Czy jednak wartościując inne kultury powinniśmy kierować się wskazaniami własnej >kultury, czy poszukiwać minimalistycznego systemu zasad, któremu można by nadać >rangę 'obiektywności'?
>Jakie to powinny być zasady oceny?


Moje zdanie jest takie, nie mamy prawa wartościować kultur i nie jesteśmy w stanie uwolnić się wartościując spoza naszej własnej kultury (czego przykładem jest Twój post). Wszelka "obiektywność" będzie nieujawnionym ograniczeniem naszej własnej kultury.

Pozdrawiam.

A jakie jest Wasze zdanie?
Istnieją obiektywne kryteria według których możemy ocenić..."lepszość kultury"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz