niedziela, 7 listopada 2010

Układ nerwowy roślin!?


Zupełnie przez przypadek natrafiłem w sieci na postać Prof. Stanisława Karpińskiego. Naukowiec ten prowadzi od lat badania nad czymś co moglibyśmy określić układem nerwowym roślin. Dokładnie bada przekazywanie informacji z jednej części rośliny do drugiej. Z jego badań wynika, iż np. w przypadku drzewa liście bardziej wystawione na światło (bodziec zewnętrzny) potrafią przekazać informacje do liści znacznie mniej wystawionych na działanie promieni słonecznych...
"Pod koniec lat 90. udało się nam dokonać ważnego odkrycia, którego szczegóły opublikowaliśmy w "Science". Dowiedliśmy, że rośliny reagują na natężenie światła w sposób systemowy. Co to oznacza? Wyobraźmy sobie rosnące drzewo, którego część liści jest wystawiona na słońce, a część w cieniu. Wykazaliśmy, że wszystkie liście kontaktują się ze sobą i te słabiej oświetlone świetnie "wiedzą", że te od słonecznej strony otrzymały porządną dawkę światła. Wiedzą nie tylko, jakie było jego natężenie, ale także, czy jest to poranek, czy zmierzch.
W jaki sposób przenosi się ta informacja?
Początkowo wydawało się nam, że za pośrednictwem tzw. rodników tlenowych i hormonów. Dziś wiemy, że są to również szybkie sygnały elektryczne.
To brzmi tak, jakby rośliny miały system nerwowy.
Bo mają. Inny niż u zwierząt i człowieka, ale jest. A komórki tzw. wiązki okołopochwowej mają pokaźny potencjał elektryczny, prawie jak neurony. Rośliny mają także inny układ znany ze świata zwierząt - odpornościowy. Zajmuję się dziś i jednym, i drugim.
Źródło: http://wyborcza.pl

Jak nietrudno się domyślić badania w tym kierunku będą miały poważne konsekwencje filozoficzno-światopoglądowe dla człowieka....
Poniżej również artykuł w bbc:
Plants 'can think and remember'

sobota, 24 lipca 2010

Co jeszcze nas różni od zwierząt?


Na początek dziękuje Marcinowi za podesłanie linka do interesującego materiału na temat większego zróżnicowania genetycznego pomiędzy człowiekiem a szympansem niż dotąd sądziliśmy. Nie zmienia to chyba jednak faktu, że szympansy wciąż są naszymi najbliższymi (biologicznie) krewnymi...

Dziś chciałem wrzucic krótką notkę na temat interesującego tekstu Hala Herzoga Are Humans The Only Animals That Keep Pets?. Herzog broni w nim tezy, że tylko ludzie podejmują się tak specyficznej czynności jak posiadanie pets (czyli zwierzęcych domowych pupilków). Przyznaje co prawda, że znane są przypadki utrzymywania relacji zażyłości pomiędzy przedstawicielami różnych gatunków, ale praktyczniw w każdym wypadku zjawisko to dotyczyło zwierząt żyjących w środowisku zamkniętym lub na wpół kontrolowanym przez człowieka.

Jak zauważa Raymond Ho, głównym argumentem Herzoga za tym, że tylko ludzie są rzeczywistymi posiadaczami zwierzęcych pupilków jest teza, że tylko ludzie praktykują to posiadanie w swoim naturalnym środowisku. Znane nam przypadki zwierząt posiadających zwięrzecych pupilków (innego gatunku) są zdaniem Herzoga fałszywe ponieważ nie "dzieją sie" w naturalnym środowisku.

Jak dla mnie ta argumentacja jest wątpliwej siły. Przede wszystkim trzeba by się zastanowić nad zdefiniowaniem paru kwestii jak chociażby co rozumiemy pod słowem zwierzęcy pupilek (pets). Jak również nad tym czy środowisko w którym trwa całe życie dany osobnik jest środowiskiem sztucznym czy też właśnie dla niego naturalnym.
Zachęcam do zapoznania się z Źródłem:

http://theprancingpapio.blogspot.com/2010/07/do-animals-keep-pets.html

czwartek, 29 kwietnia 2010

Antropologia kognitywna - darmowe teksty dla początkujących...


W ramach rozgrzewki przed kolejną falą powrotu do blogowania śpieszę powiadomić, że istnieje sobie w Internecie taka zacna strona jak http://www.cognitionandculture.net

Udzielają się na niej takie antropologiczne sławy (dla kogo sławy dla tego sławy :-) jak Dan Sperber, Maurice Bloch czy Pascal Boyer...i mało tego, że istnieje to jeszcze co rusz zaskakuje czytelnika nowym pomysłem na to, że o antropologii można rozmawiać i dzielić się wzajemnie wiedzą...jak się chce.
Uszczypliwy rozmówca doda, nie jak się chce, tylko jak się mieszka we Francji lub Londynie. Cały pomysł strony sfinansowany jest przez grant...ale jak to mówią "chcieć to móc".

Z ciekawych rzeczy, które znajdziemy na stronie jest cykl seminariów video (ostatnie wystąpienie miał Pascal Boyer w planach również Tim Ingold).
Blogi wielu badaczy z kręgu antropologi kognitywnej czy też kognitywistyki antropologizującej.

Dla początkujących zaś jest czytelnia tekstów dostępnych za darmo w formacie pdf podzielona na dwa profile:
1. antropologów początkujących w kognitywistyce.
2.kognitywistów początkujących w antropologii kulturowej

Na prawdę ciekawy wybór tekstów :-)
Wszystko (jak można się domyśleć) w paradygmacie naturalistycznym, ale da się przełknąć :-)
Polecam.

sobota, 20 lutego 2010

Kanibalizm a mit zezwierzęcenia...


Ostatnie odkrycia prymatologów z Max Planc Institute na temat kanibalizmu pośród małp Bonobo wzbudziły wiele kontrowersji. Na temat samego zjawiska "kanibalizmu" obiecuje napisać w przyszłości więcej. W tym poście chciałbym natomiast skupić się na sposobie w jaki cały fenomen kanibalizmu pośród bonobo jest opisywany w mediach i przez samych badaczy również.

Przyczynkiem do dyskusji stało się zaobserwowanie sytuacji w której 2,5 letnie dziecko bonobo dzień po swojej śmierci (która nastąpiła z nieznanych przyczyn) zostało zjedzone przez swoją matkę, starsze rodzeństwo i część społeczności małp bonobo. Gdy tylko sytuacja ta została opisana i opublikowana zaczęły się pierwsze komentarze:
Among apes, such behaviour is extremely rare, only being reported before among orangutans, and never by bonobos, our closest relative alongside chimps.

Nazywano to wydarzenie wyjątkowym gdyż takie zachowania są przecież rzadkie pośród naczelnych (osobiście skłaniam się raczej w kierunku interpretacji, że nie tyle są rzadkie co stosunkowo rzadko były zaobserwowane w niewoli bądź pośród badanych społeczności małp), wcześniej zdarzały się pośród orangutanów (w końcu orangutany są bardziej zwierzęce) ale nigdy małp bonobo czy szympansów (w końcu to nasi najbliżsi krewni).
Pojawił się problem co z tym fantem zrobić ponieważ do niedawna bonobo były postrzegane jako "pokojowe" małpy skłonne raczej do niczym nie skrępowanej miłości niż aktów tak...no własnie...drastycznych(?) jak kanibalizm!
But it does further challenge a widely perceived notion that bonobos are an especially "peaceful" ape species.

Dla mnie w tej dyskusji ciekawe jest z czym kojarzony jest kanibalizm, albo raczej wobec czego przeciwstawiany . Bonobo uznawane były za pokojowe dlatego tak razi akt kanibalizmu pośród nich zaobserowany. Zatem wynika z tego dyskursu, że kanibalizm jest agresywny, nie służy zaciesnianiu więzi, rekompensatom straty - raczej unaocznia coś strasznego. Coś co nazwalibyśmy zezwierzęceniem. Znamienne jest, że tak trudno nam zaakceptować akty kanibalizmu pośród bonobo i szympansów. Czyżby miał z tym coś wspołnego fakt, że te dwa gatunki sa jednymi z najbardziej spokrewnionych z homo sapiens sapiens?

Pikanterii całej sprawie dodaje uzasadnienie tego fenomenu zaproponowane przez badaczy. Autorzy tekstu Cannibalism in wild bonobos (Pan paniscus) at Lui Kotale uważają, że opisane przez nich (jak również w innych pracach przez innych autorów) akty kanibalizmu pośród naczelnych nie należy interpretować jako odchylenia ale bardziej w kategoriach zachowania które ma swój cel...społeczny.

Źródło: http://news.bbc.co.uk/earth/hi/earth_news/newsid_8487000/8487138.stm