wtorek, 30 sierpnia 2011
Odkrywamy czy wymyślamy matematykę?
W najnowszym numerze "Świat Nauki" (wrzesień 2011) doczekałem się wreszcie publikacji, która porusza od dawna już interesującą mnie kwestię. Jak to jest z tą matematyką? Cóż to za twór co tak skutecznie wydaje się opisywać świat? Czym są reguły matematyczne? Odkrywamy je czy wymyślamy?Autor Mario Livio przedstawia nam odpowiedź, która wielu zapewne zbulwersuje, wielu rozczaruje ale dla mnie jest zgodna z oczekiwaniami. Otóż zdaniem wybitnego astrofizyka matematyka jest po części odkrywana a po części wymyślana przez człowieka. Jak to możliwe? O co tu chodzi?Otóż większość twierdzeń i równań matematycznych jest wymyślana. Wymyślają je uczeni w konkretnych momentach historycznych na potrzeby rozwiązania konkretnych zagadnień. Dlatego też wyjaśnia autor publikacji ich skuteczność jest bardzo wysoka ponieważ są narzędziami przygotowanymi do określonego zadania. Nie mniej pewne elementy matematyki jak liczby naturalne, symbole geometryczne, zostały przez nas odkryte a raczej dostrzeżone ponieważ nasze uwarunkowanie biologiczne sprawia, że mamy coś w rodzaju wrodzonej zdolności do dostrzegania krawędzi łatwo odróżniamy linie proste od krzywych, a także różne kształty. Innymi słowy matematyka powstała ponieważ nasza percepcja świata pozwala nam wyodrębniać pewne prawidłowości które nie koniecznie są obiektywnie stałe - po prostu my je dostrzegamy. Jako sugestywny przykład autor podaje historię z meduzą. W świecie w którym inteligencja była by domena nie ludzi a osobliwej meduzy żyjącej w oceanie - matematyka jaką znamy nigdy by nie powstała ponieważ percepcja meduzy nie rejestruje wyraźnych kształtów które można by policzyć i określić. Wszystko czego meduza doświadcza ma charakter ciągły, począwszy od przepływu wody po zmiany jej temperatury i ciśnienia...to daje do myślenia ;-)
niedziela, 6 lutego 2011
Projekt Globalnej Świadomości

Jeśli połączyć do pracy generatory liczb losowych, wyższą matematykę, filozofię i metafizykę to otrzymamy coś w rodzaju Archiwum X. Tylko dlaczego tak niepoważny eksperyment przynosi tak poważne rezultaty?
Na świecie działa obecnie ponad 60 takich urządzeń - niewielkie białe skrzynki, rozsianych w różnych częściach świata. Są w Europie, Rosji, Indiach, obu Amerykach a nawet Oceanii.
Każde z tych urządzeń to sprzętowy generator liczb losowych, dobrze znany specjalistom od bezpieczeństwa danych i kryptografii. Każdy z nich wytwarza strumień losowych danych o natężeniu około 7600 bitów na sekundę.
Zgodnie z teorią kryptografii, taki strumień powinien być całkowicie niezależny od zewnętrznych źródeł i nieprzewidywalny. I faktycznie, każde z pojedynczych źródeł spełnia te warunki. Dziwne anomalie pojawiają się dopiero gdy zbierze się je wszystkie razem.
Projekt globalnej świadomości (GCP - Global Consciousness Project) zbiera dane z kilkudziesięciu takich generatorów i poddaje je centralnemu przetwarzaniu za pomocą algorytmów statystycznych.
Wydawałoby się że z kilkudziesięciu szumów nie powinno wyjść nic poza jednym, wielkim szumem - a tymczasem wychodzą całkiem nieoczekiwane rezultaty.
Badacze z Uniwersytetu Princeton, gdzie działa centrala GCP, zauważyli je po raz pierwszy w 1997 kiedy światem wstrząsnęła tragiczna śmierć księżnej Diany.
Następne takie zaskakujące piki pojawiły się w pozornie losowym szumie pamiętnego dnia we wrześniu 2001 - cztery godziny później samoloty uderzyły w wieże World Trade Center, powodując śmierć ponad 5 tys. ludzi.
Również z wyprzedzeniem system zareagował na katastroficzne tsunami na Dalekim Wschodzie z końcem 2004 roku, w wyniku którego zginęło ćwierć miliona osób.
Co roku anomalia pojawia się także w dniu, kiedy większość ludzi obchodzi Sylwestra - co ciekawsze, momenty pików są zgodne z różnicami w dokładnym momencie przejścia do nowego roku, wynikającego z różnic w strefach czasowych.
System od 1998 roku zarejestrował ponad 200 anomalii, które można było jednoznacznie powiązać z wydarzeniami obecnymi w świadomości większości ludzi na świecie.
Wyniki te trudno racjonalnie wyjaśnić - są jednak faktem. Można je znaleźć na stronie projektu pod adresem http://noosphere.princeton.edu wraz wieloma mniej lub bardziej naukowymi próbami ich interpretacji.
Żródło: http://www.idg.pl/news/75503/Globalna.swiadomosc.w.liczbach.losowych.html
+ Komentarz sceptyczki:
Princeton zdarza się najlepszym
poniedziałek, 29 listopada 2010
Elektryczność ciała ludzkiego a choroby...

Na początek podstawowe definicje:
Elektryczność (z gr.) to zdolność określonych cząstek subatomowych (na przykład elektronów i protonów) do wiązania się z polem elektromagnetycznym i istnieniem między nimi sił przyciągających i odpychających. Elektryczność daje energię jednej z czterech podstawowych sił natury i jest własnością magazynowania energii przez materię. W tym znaczeniu "ładunek elektryczny", "wartość ładunku" i "ilość elektryczności" mogą być używane zamiennie.
Energia gr. ενεργεια (energeia) – skalarna wielkość fizyczna charakteryzująca stan układu fizycznego (materii)[1][2] jako jego zdolność do wykonania pracy[3].
Energia występuje w różnych postaciach np: energia kinetyczna, energia sprężystości, energia cieplna, energia jądrowa.
Z punktu widzenia termodynamiki niektóre formy energii są funkcjami stanu i potencjałami termodynamicznymi[4]. Energia i jej zmiany opisują stan i wzajemne oddziaływania obiektów fizycznych (ciał, pól, cząstek, układów fizycznych)[1][2], przemiany fizyczne i chemiczne oraz wszelkiego rodzaju procesy występujące w przyrodzie[4].
Każdy obiekt na tej planecie, żywy czy martwy , ma elektryczną częstotliwość, którą można dokładnie zmierzyć. Elektryczna częstotliwość jest mierzona za pomocą liczenia występujących, powtarzających się przepływów prądu na sekundę.
Jednostka ta nazywana jest Hertz (Hz) i dla wygody stosowania jest podawany w: kHz, MHz, GHz i TMz. Kiedy odnosimy się do organizmów żywych właściwą jednostką do pomiarów jest MHz, który równa się 106 Hz.
Nasze ciała są promieniującymi maszynami. Wszystko w naszym ciele promieniuje. W rzeczywistości, mózg działa na prąd elektryczny, do naszych uszu dochodzą wibracje, produkujemy dźwięki i ciepło.
Wszyscy mamy wymierne częstotliwości z całego ciała tworzące się na poziomie komórkowym. Naukowcy byli w stanie stworzyć mapę ludzkiej częstotliwości. Badania wykazały, że istnieją różnice w częstościach występujących u zdrowych ludzi, w porównaniu do chorych. Naukowcy nauczyli się, że każda choroba ma inną częstotliwość, która jest zawsze w określonym zakresie. Badania pokazują również, że komórki ludzkie reaguje na bezpośrednie zewnętrzne światło i różne częstotliwości. Najbardziej niesamowite było odkrycie, że chore komórki zareagowały na określone poziomy częstotliwości i zostały wyleczone lub usunięte, podczas gdy w pobliżu zdrowe komórki pozostały nienaruszone.
Odkryto również, że ogólna ludzka częstotliwość zdrowego człowieka jest w zakresie 62-72 MHz i kiedy spadnie do niższego poziomu umożliwia pojawienie się różnych chorób
Kiedy częstotliwość spada, system immunologiczny jest zagrożony. Na przykład, na poziomie 58 MHz, chorobami takimi jak grypa. Na znacznie niższym poziomie (42 mHz) pojawiają się choroby nowotworowe.
Naukowcy prowadzili badania nad częstotliwością różnych stanów chorobowych i doszli do wniosku, iż komórki zainfekowane, chorobowe mają niższą częstotliwość od komórek zdrowych.
Częstotliwość można zmienić w organizmie człowieka przez czynniki zewnętrzne, takie jak pole elektromagnetyczne i inne czynniki środowiskowe.
Źródło:http://percentapolska.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=138&Itemid=125
Teraz tylko trzeba doszukać bibliografie prac naukowych poruszających te problematykę...
niedziela, 7 listopada 2010
Układ nerwowy roślin!?

Zupełnie przez przypadek natrafiłem w sieci na postać Prof. Stanisława Karpińskiego. Naukowiec ten prowadzi od lat badania nad czymś co moglibyśmy określić układem nerwowym roślin. Dokładnie bada przekazywanie informacji z jednej części rośliny do drugiej. Z jego badań wynika, iż np. w przypadku drzewa liście bardziej wystawione na światło (bodziec zewnętrzny) potrafią przekazać informacje do liści znacznie mniej wystawionych na działanie promieni słonecznych...
"Pod koniec lat 90. udało się nam dokonać ważnego odkrycia, którego szczegóły opublikowaliśmy w "Science". Dowiedliśmy, że rośliny reagują na natężenie światła w sposób systemowy. Co to oznacza? Wyobraźmy sobie rosnące drzewo, którego część liści jest wystawiona na słońce, a część w cieniu. Wykazaliśmy, że wszystkie liście kontaktują się ze sobą i te słabiej oświetlone świetnie "wiedzą", że te od słonecznej strony otrzymały porządną dawkę światła. Wiedzą nie tylko, jakie było jego natężenie, ale także, czy jest to poranek, czy zmierzch.
W jaki sposób przenosi się ta informacja?
Początkowo wydawało się nam, że za pośrednictwem tzw. rodników tlenowych i hormonów. Dziś wiemy, że są to również szybkie sygnały elektryczne.
To brzmi tak, jakby rośliny miały system nerwowy.
Bo mają. Inny niż u zwierząt i człowieka, ale jest. A komórki tzw. wiązki okołopochwowej mają pokaźny potencjał elektryczny, prawie jak neurony. Rośliny mają także inny układ znany ze świata zwierząt - odpornościowy. Zajmuję się dziś i jednym, i drugim.
Źródło: http://wyborcza.pl
Jak nietrudno się domyślić badania w tym kierunku będą miały poważne konsekwencje filozoficzno-światopoglądowe dla człowieka....
Poniżej również artykuł w bbc:
Plants 'can think and remember'
Subskrybuj:
Posty (Atom)